Coraz więcej wiemy na temat emocjonalności człowieka. Często słyszymy, że tłumione emocje powodują destrukcyjne dla nas samych lub innych zachowania lub wywołują choroby. Małe dziecko jest istotą bardzo emocjonalną. Swój stan uczuciowy pokazuje w działaniu: smutne – płacze, złe – niszczy, zawstydzone – chowa się. Jest niezmiernie istotne, by dorosły potrafił objaśniać dziecku świat emocji -by pomagał je nazywać, rozumieć i właściwie wyrażać.
Nazywać i rozumieć uczucia
Małe dziecko (w wieku 2-3 lat) nie wie, czego wyrazem jest płacz lub zniszczenie budowli. Przeżywając takie sytuacje, nie rozumie co się dzieje. Bardzo prostą i skuteczną reakcją rodzica w takim momencie jest nazwanie stanu dziecka np: „Widzę, że płaczesz. Pewnie jest ci smutno, że brat nie chce się z tobą bawić”. W tym jednym zdaniu pokazujemy dziecku, że jego zachowanie jest wyrazem przeżywanych uczuć i że domyślamy się z czego wynika. Taka reakcja rodzica często zupełnie wycisza malucha, któremu wystarcza świadomość, że bliski mu dorosły rozumie go i nie ocenia.
Niekorzystne tłumienie uczuć
Niejeden rodzic zupełnie naturalnie używa wobec swojego dziecka komunikatów typu „Nie złość się”, „Nieładnie się złościć”, „Nie płacz”, „No, nie wstydź się”, „Ale z ciebie beksa”… Można by długo wymieniać zdania, które mamy zakodowane od małego i których sami używamy wychowując swoje dzieci. Można pomyśleć, że nie ma w tych stwierdzeniach nic złego: nie są obraźliwe, w sposób widoczny krzywdzące malca. Problem w tym, że małe dziecko uczy się w ten sposób, by nie pokazywać swoich uczuć, gdyż to nie podoba się mamie i tacie. Zaczyna więc tłumić i wypierać emocje, znajduje różne sposoby na ich poskromienie. Przez pewien czas zachowanie dziecka może więc się poprawić. Istnieje jednak duże ryzyko, że w zetknięciu z różnymi stresującymi i trudnymi sytuacjami tłumione uczucia odezwa się w postaci negatywnych zachowań (agresywnych lub wycofujących) lub chorób somatycznych.
Cały artykuł znajdziesz TUTAJ