Doświadczenie straty, żałoby i poczucia samotności u osób w wieku senioralnym

categorykategorie: Bez kategorii, bezpłatne

Starość to czas, w którym doświadczamy wielu zmian i strat. Utrata bliskich osób, pogorszenie stanu zdrowia czy ograniczenie aktywności społecznej mogą prowadzić do poczucia osamotnienia i żałoby.

Czym jest strata w wieku senioralnym?

Strata w wieku senioralnym może dotyczyć różnych aspektów życia:

  • Utrata bliskiej osoby (współmałżonka, przyjaciela, rodzeństwa).
  • Utrata zdrowia i sprawności fizycznej.
  • Utrata roli społecznej (np. przejście na emeryturę).
  • Utrata niezależności i samodzielności.

Jak przeżywamy żałobę?

Żałoba to naturalna reakcja na stratę. Może objawiać się na różne sposoby:

  • Smutek i przygnębienie.
  • Złość i gniew.
  • Poczucie winy.
  • Trudności ze snem i apetytem.
  • Brak energii i motywacji.

Samotność w wieku senioralnym

Poczucie samotności może być szczególnie dotkliwe dla osób starszych, które doświadczyły straty bliskich osób lub mają ograniczone możliwości kontaktu z innymi ludźmi.

Jak możemy pomóc?

Fundacja Pomocy Psychologicznej i Edukacji Społecznej oferuje wsparcie dla osób starszych doświadczających straty, żałoby i samotności. Prowadzimy:

  • Terapię indywidualną i grupową.
  • Konsultacje psychologiczne i porady.
  • Grupy wsparcia dla osób w żałobie.
  • Zajęcia aktywizujące i integracyjne.

Naszym celem jest:

  • Pomoc w przeżywaniu żałoby.
  • Wsparcie w radzeniu sobie z trudnymi emocjami.
  • Przeciwdziałanie samotności i izolacji społecznej.
  • Poprawa jakości życia osób starszych.

Nie jesteś sam!

W dniu swoich 81 urodzin Pan Jan skontaktował się z nami szukając pomocy w zmaganiu się z poczuciem osamotnienia, bezradności, niechęcią do jakiejkolwiek aktywności. Niech jego słowa posłużą tu za świadectwo:

Mam na imię Janek i chciałbym podzielić się z Wami moją historią. Przez całe życie uważałem się za silnego mężczyznę. Kiedy w życiu pojawiały się mniejsze lub większe problemy, zawsze stałem twardo na nogach. Nie sądziłem, że dopiero na starość przyjdzie mi zmierzyć się z największą tragedią, która omal mnie nie pokonała. Byłem tuż po siedemdziesiątce, kiedy po długiej chorobie odeszła moja ukochana żona. Od tej chwili z każdym kolejnym dniem czułem, jakbym tracił grunt pod nogami. Nasze życie z Halinką było pełne miłości, wielogodzinnych rozmów, wspólnych spacerów, wyjść do kina czy Domu Kultury. Po śmierci żony nie miałem nawet do kogo otworzyć gęby. Czułem pustkę. Tak wielką, że trudno było ją czymkolwiek zapełnić. Pochłonęła mnie na dziesięć długich lat. W dniu moich 81 urodzin, siedząc sam w domu, zdałem sobie sprawę, że nie mogę tak dalej żyć. Wszystko się we mnie buntowało. Tęsknota za Halinką, za naszym wspólnym życiem, do którego nie było już powrotu, stała się nie do zniesienia. Ja, stary facet, wyłem z bólu i kompletnie nie wiedziałem, co mam ze sobą zrobić. Wtedy do mnie dotarło – muszę szukać pomocy. Do tej pory próbowałem radzić sobie sam, ale nic nie sprawiało mi już przyjemności. Robiłem tylko to, co musiałem, żeby utrzymać się przy życiu. Po odejściu Halinki poczułem się zupełnie zagubiony. Nie wiedziałem, jak dalej żyć, czym wypełnić sobie czas w trakcie dnia. Co zrobić, by moje życie nie było tylko czekaniem, aż sam odejdę z tego świata. Nie chciałem tak żyć i wiedziałem, że moja żona też by tego nie chciała. Pewnego popołudnia, z całym ciężarem samotności na sercu, napisałem list do fundacji, która zajmuje się pomocą psychologiczną dla osób starszych. Krótko opisałem swoją historię i to, jak się czuję. Zapytałem, czy mogę coś jeszcze zmienić w swoim życiu. Czy mogą mi pomóc. Nie spodziewałem się, że to właśnie ta prosta wiadomość, stanie się pierwszym krokiem na drodze do odzyskania chęci do życia. Zaczęły się spotkania z psychologiem, grupy wsparcia i rozmowy z ludźmi, którzy przeżywali to, co ja. Dzięki nim uwierzyłem, że życie wciąż ma mi coś do zaoferowania i że ja nie jestem już całkowicie bezużyteczny. Że oprócz smutku i żałoby mogę czuć jeszcze inne emocje. Że w moim życiu może pojawić się także radość. W tym trudnym czasie poznałem Tadka, który również stracił swoją ukochaną żonę. Rozmowy z kimś, kto doskonale rozumiał mój stan, pomogły mi poczuć, że nie jestem sam w swoim bólu. Że samotność, choć bywa przytłaczająca, nie musi być moim jedynym towarzyszem. Dzięki wsparciu, które otrzymałem, zacząłem powoli wracać do życia. Zrozumiałem, że chociaż Halinki nie ma już na tym świecie, to wciąż jest ze mną we wspomnieniach dobrych chwil. Ta myśl stała się moją siłą i inspiracją do tego, by cieszyć się każdym dniem, nawet jeśli czasem serce wciąż boli. Mam nadzieję, że moja historia pomoże znaleźć nadzieję wszystkim, którzy doświadczają samotności, straty czy bólu po odejściu kogoś bliskiego. Chcę Wam powiedzieć – nie jesteście sami. Nie wstydźcie się szukać pomocy. Pozwólcie sobie na żałobę, ale nie zamykajcie się na innych. Otwórzcie się na życie po stracie. Bo życie, mimo wszystko, wciąż może być piękne.

Z pozdrowieniami

– Janek

Poprzedni wpis
Poradnik psychologiczny: Sztuka starzenia – PORADNIK DO POBRANIA
Następny wpis
Staż dla psychoterapeutów z 3-4 roku szkolenia